Magnificat. Pieśń protestu. Catharina Halkes 26
sierpnia 2020
Opanowana przez mężczyzn teologia i praktyka
duszpasterska uczyniły z Maryi ekran, na który projektują oni swoje życzenia i
idee związane z tym, co było dla nich idealnie kobiece.
Tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 1/1993.
Głębokie znaczenie czci maryjnej narodu polskiego
pokazuje mi, jak złożony jest symbol wiary „Maryja”. Jeśli pragnę naszkicować
inną Maryję – z punktu widzenia teologii feministycznej – to muszę zaznaczyć,
że nie istnieje jedna, określona teologia feministyczna. Nawet jeśli możemy
mówić o teologii feministycznej jako pewnej „szkole”, to wewnątrz tego kierunku
teologicznego zachodzą różnice zdań i wątpliwości, właśnie co do znaczenia
Maryi. Dla naszych sióstr wiary reformowanej Maryja jest przeważnie postacią,
która pozostaje trochę nierzeczywista i na dystans; nie znajduje się Ona na
pierwszym miejscu na liście tematów, której chciałyby poświęcić swą nową
refleksję.
Inaczej dla katolickich teolożek feministycznych;
w każdym razie, dla generacji, która urodziła się jeszcze przed drugą wojną
światową. W naszym wychowaniu religijnym jesteśmy silnie powiązane z Maryją;
uświadomiłyśmy sobie dwuznaczność tego i widzimy nasze zadanie w tym, aby na
nowo wierząc i podchodząc krytycznie, zastanowić się nad znaczeniem Maryi.
Szczególnie Rosemary Ruether w Stanach Zjednoczonych i ja sama w Holandii
zajmowałyśmy się bardziej systematycznie Maryją jako teolożki feministyczne.
Jeśli próbuję szkicować zarys innego
pojmowania Maryi, to czynię to z różnych powodów:
1. Dla wyzwolenia kobiet z nałożonych na nie
stereotypów w kulturze i Kościele, które były przez Kościół legitymowane
określonym obrazem Maryi.
2. Tak samo mocno ze względu na samą Maryję, to
znaczy, dla uwolnienia Jej obrazu od skutków wielu manipulacji, których
dokonano wobec Niej przez wieki, tak aby powstała wolna przestrzeń, w której
będzie oddana Jej sprawiedliwość.
3. Dopiero wtedy może powstać pobożność maryjna, w
której Maryja będzie doświadczana jako symbol wyzwalający, zarówno przez
kobiety, jak i mężczyzn; dopiero wtedy może powstać zintegrowana kultura wiary
i dopiero wtedy chrześcijaństwo jako szeroko pojmowana wspólnota wiary może
rozwijać się do pełni człowieczeństwa w Chrystusie.
Postawa Maryi to przeciwieństwo myślenia w
kategoriach sukcesu, przeciwieństwo pychy, agresji, poczucia wyższości
Dla wielu krytycznych kobiet Maryja jest
dwuznaczną postacią. Z jednej strony wiąże się z Nią wymiar opieki,
schronienia i czułości, przez co wyraża Ona bliskość, poznanie, macierzyńskie
pośrednictwo pomiędzy nami, ludźmi, i – czasem dalekim – Bogiem-Ojcem. Z
drugiej strony opanowana przez mężczyzn teologia i praktyka duszpasterska
uczyniły z Maryi ekran, na który projektują oni swoje życzenia i idee związane
z tym, co było dla nich idealnie kobiece.
Nie to jest zadziwiające, że kler żyjący w
obowiązkowym celibacie zaczął sublimować własną płciowość. Ma to jednak
negatywne następstwa, gdy doświadczenie seksualne czy wstrzemięźliwość
seksualna we własnym życiu nie zostanie rzeczywiście zaakceptowana. Wtedy
właśnie Maryja staje się idealną kobietą, stojącą wysoko na piedestale,
wywyższoną i niedotykalną; staje się wzorem czystości i niewinności przez swoje
dziewictwo; przykładem troskliwej matki przez swe macierzyństwo; obrazem
biernej skromności przez swoje fiat (niech się stanie). Owo fiat ma Ją
przesunąć na drugi plan, aby nie przesłoniła Jezusa.
Ten obraz Maryi stał się dla wielu kobiet trudny
do przyjęcia. Fałszywy obraz Maryi powodował zahamowania i zniekształcenia
zwłaszcza w ich rozwoju płciowym. Najgorszych przykładów dostarczają
opowiadania o wychowaniu w wielu internatach i głębokie zarzuty wobec tego
wychowania – oraz leżącego u podstaw tego wychowania obrazu Maryi. Wielu
jeszcze tego nie zauważyło i nie przepracowało.
Kto bez uprzedzeń, na nowo potrafi ujrzeć Maryję,
jaka wychodzi nam naprzeciw z kart Biblii, znajduje inną kobietę – kobietę,
która ma miejsce w historii zbawienia i tradycji Izraela; kobietę, która
odgrywa decydującą rolę w cudzie wcielenia Boga. Ona staje się Matką Mesjasza,
którego przyjścia Izrael oczekiwał przez wieki – Boga-z-nami. Odkrywamy wtedy,
że słowa Maryi: „Jestem gotowa współdziałać, chociaż waham się ze względu na
tajemnicę”, nie są wyrazem bierności naiwnej dziewczyny, lecz oznaczają
aktywne stawienie-się-do-dyspozycji.
Mówiąc jeszcze dokładniej: Maryja jest typem
receptywnego (przyjmującego) człowieka, wrażliwa na to, co zostaje Jej
objawione, i gotowa wyrazić na to zgodę. Ta postawa Maryi jest krytycznym przeciwieństwem
tego, co nazywane jest jeszcze ciągle w jednostronnej kulturze postawą
„męską”; przeciwieństwem myślenia w kategoriach sukcesu, przeciwieństwem pychy,
agresji, poczucia wyższości. Kto przysięga na te wartości, nie jest w stanie
się oddać ani człowiekowi, ani Bogu. Postawa Maryi: słuchanie Ducha, słuchanie
Słowa oraz pójście za nimi to postawa wiary, która w żaden sposób nie pasuje
naturalniej do kobiet czy jest im przyrodzona. Maryja jest po prostu przykładem
człowieka wierzącego.
Jeszcze mocniej niż to fiat chcę podkreślić
Magnificat, tę pieśń protestu, która wznosi się w Maryi podczas poruszającego
spotkania z Elżbietą, spotkania dwóch kobiet, które noszą w sobie życie
prorockie. Iskra Ducha przenika także Elżbietę, nowe Życie promieniuje z Jej
łona. Natchniona Maryja śpiewa pieśń radości i prorockiego przewartościowania
wszystkich wartości.
Dziewicze narodzenie jest znakiem „stop”, jaki
stawia Bóg męskiej przemocy w Izraelu
Długo trwało, zanim odkryliśmy, że nie było
czystym przypadkiem, iż tę pieśń wyzwolenia, pieśń chcianej przez Boga
społecznej sprawiedliwości – strącenie potężnych z tronu, wywyższenie
bezsilnych – śpiewa kobieta. Kobiety należą przecież w Izraelu do ubogich,
bezsilnych, pozbawionych praw. Ale ta kobieta, Maryja wierzy, wie, że w Niej
stały się wielkie rzeczy; że wszystko zostaje postawione w nowym świetle i że
Ona jest tego prorockim świadkiem. Tak biegnie linia łącząca pierwszą
prorokinię Miriam z jej wybraną siostrą Maryją, która obwieszcza przemianę do
nowego nieba i nowej ziemi.
W tej perspektywie trzeba też rozumieć dziewicze
narodzenie, które jest znakiem „stop”, jaki stawia Bóg męskiej przemocy w
Izraelu. W związku z narodzinami wybitnych postaci w Izraelu rozgrywają się
zawsze w Biblii niezwykłe wydarzenia jako znak, że Bóg wkracza w niezwykły
sposób. Nie chodzi o biologiczne macierzyństwo Maryi; ono istnieje, ale może
być zrelatywizowane. Chodzi wiele bardziej o to, że macierzyństwo to zostaje
pogłębione do bycia uczniem, a więc do wrażliwości na Słowo Boże. Dopiero przez
to może Maryja stać się Theotokos, Matką Boga, który to tytuł na soborze w
Efezie został przyjęty z tak wielką radością.
Kościół poszedł fałszywym tropem, gdy zestawił
dziewicze narodziny ze swego rodzaju zwycięstwem nad wszystkimi „cielesnymi
żądzami”. Przez to płciowość widziana była w negatywnym świetle; i dlatego
Maryja musiała nas, swoje dzieci, ochraniać przed „nieczystością”. Kościół
sparaliżował także – w ten sposób zniekształcając – doświadczenie seksualne
wielu kobiet.
Zastanawiające, jak silnie Jezus relatywizuje
naturalne więzy rodzinne i wzbrania wychwalania łona i piersi matki. W tych
miejscach w Biblii (Mk 3, 33-35 i Łk 11, 27-28) widzę dziś wskazówkę dla
kobiet, aby dążyły do ludzkiej autonomii, do samodzielności, która pomaga nam
wybierać osobistą odpowiedzialność i która nie jest wyprowadzona ze
stereotypów, trwałych wzorców zachowania i fałszywych norm moralnych.
W tym, co powiedziałam, chcę traktować Maryję z
biblijnego punktu widzenia i ukazać ją w tradycji prorockiej Izraela. Chcę
oczyścić tę postać z wszelkiego rodzaju fałszywych i zniewalających ujęć i
stworzyć Jej wolną przestrzeń, w której może Ona oznaczać inspirację i
wyzwolenie zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet.
Kościół poszedł fałszywym tropem, gdy zestawił
dziewicze narodziny ze zwycięstwem nad wszystkimi „cielesnymi żądzami”. Przez
to płciowość widziana była w negatywnym świetle
Ale istnieje coś więcej niż tylko biblijna Maryja;
istnieje np. wzrastająca tendencja, aby widzieć w Maryi kobiece cechy Boga.
Innymi słowy: nie bez powodu Maryja jest siedzącą na tronie Matką Boga (czy
boską Matką?) w pobożności ludowej, jak też w sztuce prawie wszystkich
stuleci. Mimo głębszej troski Izraela o wprowadzenie pełnego monoteizmu, nigdy
nie zniknęło pragnienie i intuicja wielu ludzi, że boskość powinna być
„całościowa”, a nie tylko ojcowsko-męska; że jeżeli w ogóle dopuszcza się
wyobrażenia o Bogu, także kobiecość jest godna być nosicielką Jego obrazu.
Biblijna wyzwalająca Maryja z pieśni Magnificat
może stać się symbolem wiary kobiet i mężczyzn. Jest Ona jednak przede
wszystkim proroctwem pełnego stania się ludźmi (Menschwerdung) dla kobiet i
wszystkich innych uciśnionych. Dopiero wtedy zostanie poważnie potraktowane
wcielenie (Menschwerdung) Boga w postaci cierpiącego Sługi Jahwe.
Poza tym pełna chwały Matka Boga jest dla
niezliczonych osób symbolem religijnym, który odpowiada naszej potrzebie
pociechy, bezpieczeństwa i poezji. Ona przyjmuje pod swoją opiekę wszystkich,
którzy się do niej uciekają. To może brzmieć negatywnie i wydawać się
dziecinne; jeśli pozostanie się na tym poziomie, to tak się stanie.
Wielka Matka ma jeszcze jedno oblicze: czy chodzi
o polską Częstochowę, czy o meksykańską Guadalupe, Maryja ukazuje się jako
potężna i silna kobieta, która nie umniejsza ludzi i nie pozostawia ich w
tradycyjnie przyznanych im rolach; która nie pozbawia narodu jego tożsamości.
Przeciwnie, Jej postać oddziałuje tak, że ludzie odzyskują poczucie własnej
wartości i powstają przeciw tym, którzy temu zagrażają. Przez to Maryja jest
symbolem bezpieczeństwa i wezwania, pociechy i powstania, opieki i wyzwania.
Właśnie wtedy może stać się wyrazem uciążliwej drogi kobiet do nowego
samorozumienia i odnalezienia tożsamości.
Tłum. Elżbieta Adamiak
Tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 1/1993.
Catharina Halkes - kobieta w Kościele – Maryja teologia
feministyczna
Catharina Halkes - ur. 1920, zm. 2011, holenderska
teolożka, jedna z prekursorek teologii feministycznej. Zaangażowana w ruchu
świeckich, katolickim ruchu kobiet Holandii oraz ruchu ekumenicznym. W latach
1970-1977 wykładała teologię pastoralną - jako pierwsza kobieta na wydziale
teologii katolickiej. Od 1977 do 1986 (do przejścia na emeryturę) kierowała
najpierw projektem, a następnie katedrą „Feminizm i chrześcijaństwo” w
Katolickim Uniwersytecie w Nijmegen, pierwszą katedrą teologii feministycznej
w Europie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Nieustanne potrzeby??? Nieustająca Pomoc!!!
Witamy u Mamy!!!